Skip to main content

Stanisław Gabriel Cichocki

Wieloletni działacz Polskiej Partii Socjalistycznej na emigracji, frakcji Zygmunta Zaremby. Działacz Ruchu Obrony Praw Człowieka na Bliskim Wschodzie, współpracującego z ONZ, mającego na celu doprowadzenie do pokoju między Palestyńczykami a Izraelem. Współzałożyciel wioski pokoju, znajdującej się na wzgórzu obok klasztoru Trapistów w La Trunie na drodze do Jerozolimy, nazywanej w hebrajskim Newe Shalom, a po arabsku Wāħat as-Salām, gdzie odbywają się spotkania młodzieży chrześcijańskiej, żydowskiej i muzułmańskiej na rzecz porozumienia. Działacz Nowej Lewicy antykomunistycznej w 1968 roku. Po powrocie do Polski pierwszy wiceprezes Izby Handlowo-Przemysłowej Polska-Bliski Wschód. Członek Centralnego Komitetu wykonawczego PPS. Wspólnie z prof. Gabrielem Mokedem współtworzył Manifest Nowej Światowej Lewicy. Napisał ponad 1000 wierszy, które drukowane były na łamach prasy emigracyjnej w języku polskim, część z nich ukazała się w tłumaczeniu na język hebrajski.

###

W swoim pochłoniętym pracą życiu, z losem rzucającym w najróżniejsze miejsca, znajdował Pan jeszcze czas na pisanie wierszy?

Od wczesnego dzieciństwa pisałem wiersze i nie chciałem się w sumie zajmować polityką. Moja mama była wysoko postawioną figurą w wywiadzie państw bloku sowieckiego. Od najmłodszych lat byłem z nią skonfliktowany, miałem też zły stosunek do komunistów. Przez jakiś czas wychowywałem się w domu dziecka, to tam zostałem wychowany na polskiego patriotę. Wcześnie też zacząłem się spotykać ze środowiskiem działaczy Polskiej Partii Socjalistycznej, która założona została w 1892 roku w Paryżu. To dzięki znajomości z tym kręgiem, dzięki Marysi Mankiewicz poznałem szefa Biblioteki Narodowej Władysława Bieńkowskiego, który dał mi dostęp do zamkniętej sekcji X, z dziełami takich twórców jak Trocki. Wszystkie te doświadczenia kształtowały mnie jako młodego człowieka, który chętnie sięgał po pióro.

 

Niechęć do zastanego systemu i pęd do zmieniania świata zagroziła wkrótce Pańskiej przyszłości…

W 1955 założyłem małą tajną organizację. Niedługo potem zostaliśmy zalegalizowani, w ‘56 i ‘57 organizowałem spotkania z młodzieżą rewolucyjną w szkołach. Byłem współorganizatorem ruchu Po Prostu, który doprowadził do manifestacji rozczarowanych systemem.

W wyniku rosnących napięć musiałem zorganizować sobie wyjazd z Polski. Z podrobionym paszportem wbrew woli ministerstwa spraw wewnętrznych w ostatnim momencie opuściłem PRL, gdzie groziło mi więzienie, a wiedziałem jak nieciekawie one wyglądają dla takich jak ja więźniów politycznych.

Mieszkałem w Belgii, w Kanadzie. Jakiś czas pracowałem jako marynarz we flocie norweskiej, opłynąłem wszystkie morza północne i południowe.

Wreszcie napisałem do Lecha Wałęsy, który pomógł mi załatwić paszport konsularny. W 1990 r. wróciłem do Polski na jednym z paszportów Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie w Londynie, które drukowano wtedy w Hiszpanii.

(cho)

###

MOJA OJCZYZNA (Bruksela)

 

Moja ojczyzna

nie kłania się kamiennym bożkom

nie jest też bezdźwiękiem

i obcym obrazem…

świetlistym kręgiem

świętojańskich latarni

Rozjaśnia bezsenne minuty milczenia

i ukrywa swoje szczęście

poza ostatnią przystanią

ślepych horyzontów.

Moja ojczyzna

nie wymachuje

wyszczerbionym mieczykiem

i nie przywołuje straszydeł nocy…

w pienistej topieli

srebrzystym rozbłyskiem – wichurą

unosi nas wysoko, wysoko…

ponad planetę

umartwioną krwawieniem przemocy.

 

Więcej wierszy i pełną treść rozmowy ze Stanisławem Gabrielem Cichockim odnaleźć można na stronach Słowa Żydowskiego 03/24.