Skip to main content

Dzieje antyżydowskich stereotypów w Polsce

 

Ponad dziesięć wieków minęło od momentu, kiedy pierwsi żydowscy kupcy przybyli na tereny państwa polskiego. I pomimo tego, że Żydzi pojawili się w Polsce niemalże równocześnie z jej powstaniem, pomimo wieków koegzystencji obydwu wspólnot, Żydzi byli i wciąż są czołowymi reprezentantami grupy tych ,,obcych”.

 

Marta Rydz

 

Pierwsze wzmianki o żydowskim osadnictwie w państwie Piastów pojawiły się w XI wieku, kiedy to na zachodzie rozpoczęły się przygotowania do krucjat, które stały się pierwszym masowym pogromem Żydów na starym kontynencie. Czeski kronikarz Kosmas tak wspominał o prześladowaniach Żydów w Pradze i ich późniejszej ucieczce na ziemie wschodnie: „[…] krzyżowcy wpadłszy do Pragi, zrujnowali wielu Żydów i wielu z nich, mimo oporu biskupa Kosmasa, zmusili do przyjęcia chrztu. Król czeski, korzystając z niezaradności Władysława Hermana, czynił wówczas podboje w Polsce, a gdy wrócił, uwiadomiono go, że wiele Żydów zabrało swe majątki i wyjechało do Polski i Węgier”.

Osadnictwu żydowskiemu w nowym miejscu sprzyjało nie tylko poczucie bezpieczeństwa, ale także korzystny porządek prawny. Już w 1264 roku książę wielkopolski Bolesław Pobożny wydał statut dla nowo przybyłych w rządzonej przez niego części Kalisza. Dotyczył on czterech dziedzin życia – sądownictwa, działalności gospodarczej, kredytowej oraz kontaktów między wyznawcami judaizmu a wyznawcami Chrystusa. Sto lat później na tron wstąpił władca, który chcąc zaprowadzić porządek prawny, zdecydował się na rozszerzenie kaliskich zasad w obrębie całego państwa. Był to Kazimierz Wielki, uznawany przez wielu za protektora polskich Żydów.

Stosunek ludu wobec żydowskich przybyszy był nieufny – w końcu stanowili oni jedyny obcy element wśród zjednoczonego, chrześcijańskiego społeczeństwa. W Polsce, podobnie jak i w całej Europie, pojmowanie świata miało swoje źródło w religii. W wiekach średnich większość uprzedzeń miała swoją podstawę w niechęci do odmiennej wiary, co wpłynęło na ukształtowanie postawy antyjudaistycznej. Gniew ludności wobec żydowskich mieszkańców odżywał najmocniej w okolicach Wielkiego Postu, kiedy to obarczano Żydów za śmierć Chrystusa. W odróżnieniu od zachodnich państw Europy, w Polsce orężem do walki z innością stały się nie krwawe pogromy, ale krzywdzące słowa.

Najstarszym mitem kojarzącym się z wyobrażeniem o typowym wyznawcy judaizmu jest niewątpliwie jego nieokiełznany pociąg do wszystkich bogactw tego świata. Wizerunek Żyda zafascynowanego pieniędzmi na stałe zadomowił się w umyśle przeciętnego goja już od czasów Judasza, który za kilkadziesiąt srebrników wydał Chrystusa na śmierć. Żyd kojarzył się z dostatkiem, niezależnie od tego, czy handlował dziurawymi łachmanami, czy towarami luksusowymi. Mit wzbogacania się na biednych katolikach usilnie wiązał się z wykonywanymi przez ludność żydowską zawodami. Żydzi, często nie mając innego wyboru, utrzymywali się z pożyczek, które według osób im nieprzychylnych zaciągnąć można było tylko na bardzo wysoki procent i z bardzo krótkim terminem ich zwrotu. Lichwa była surowo zakazana przez Kościół, który odmawiał przedstawicielom tego zawodu prawa do świętych sakramentów, straszył też m.in. utratą możliwości religijnego pochówku. Jednocześnie z wejściem w życie tych przepisów Żydów objęły surowe ograniczenia w kwestii podejmowania przez nich pracy. Usankcjonowane w ten sposób prawo otworzyło nowo przybyłym drogę do niemalże całkowitego opanowania usług pożyczkowych. Społeczność żydowska „załatała” zatem lukę, której nikt nie mógł i nie chciał wypełnić. Na skutek tej polityki w umysłach Polaków powstało wyobrażenie o Żydzie będącym na usługach samego diabła – natrętnego i żądającego jak najszybszego zwrotu znacznie zawyżonej kwoty.

Rozsiane gminy żydowskie ułatwiały działalność kupiecką, niekiedy pełniły także funkcję przystanków handlowych. Wraz z opanowywaniem przez Żydów miejscowych sklepików i straganów, między nimi a handlarzami innych wyznań zaczęły narastać konflikty. Podobnie jak w przypadku udzielania kredytów, na towar od Żyda patrzono z podejrzliwością i w każdej transakcji dopatrywano się próby oszustwa. Wyłączenie gmin spod kontroli Kościoła i odrębne przywileje sprawiły, że wyznawcy judaizmu tworzyli zupełnie nowy stan – ich statusu nie można było przyrównać do chłopstwa, mieszczaństwa, a tym bardziej do szlachty. Niechęć Polaków wobec Żydów wiązała się głównie z obawą o utratę własnego dobytku. Handlarze poprzez rozpuszczanie fałszywych plotek, próbowali pozbyć się rynkowych konkurentów, co przyniosło zamierzony skutek. Prosty lud uwierzył w opowieści o Żydach-czarownikach, którzy – po raz kolejny – jawili się jako współpracownicy samego diabła. Ogromną rolę w utrwaleniu obrazu Żyda-wróżbity w świadomości przeciętnego Polaka miała kabała, czyli ezoteryczna gałąź judaizmu.

Najsilniej utrwalonym fantazmatem (fantazmat to nic innego, jak wytwór naszej wyobraźni – przyp. aut.) związanym z mistycyzmem żydowskim pozostają niewątpliwie kwestie bezczeszczenia hostii i mordów rytualnych, które do dziś wiodą prym wśród antyżydowskich wyobrażeń. To właśnie wtedy ukształtowało się przekonanie o zapotrzebowaniu na krew w celu przygotowania macy spożywanej w święto Pesach. Na tym jednak magiczne zastosowania krwi wyznawców Chrystusa się nie kończą: chrześcijańska krew miała przedłużać Żydom życie, usuwać „właściwy” im wszystkim odór, chronić kobiety przed nieszczęśliwymi porodami, leczyć niemowlęta z wrodzonej ślepoty i tamować krew przy obrzezaniu. Badacze nie są w stanie określić dokładnego źródła pochodzenia tych fantazji. Wiadomo natomiast, że cierpienie ofiary rytualnego upuszczania krwi porównywane było do męczeństwa ukrzyżowanego Chrystusa. Taki sposób myślenia wiązał się w głównej mierze z nieznajomością odmiennego wyznania, którego tajemniczość była postrzegana w taki sam sposób jak najciemniejsze zło.

[…]

Powyższy fragment artykułu aut. Marty Rydz pochodzi z marcowego SŁOWA ŻYDOWSKIEGO (2024).