Zakłady Porcelitu Stołowego „Pruszków” wywarły istotny wpływ na rozwój polskiego przemysłu ceramicznego. Niewielu jednak zna początki tego największego pruszkowskiego zakładu pracy, którego historia nierozerwalnie związana jest z członkami lokalnej Gminy Żydowskiej.
Marta Rydz
Dzięki dogodnemu położeniu oraz dynamicznemu rozwojowi infrastruktury kolejowej Pruszków – niegdyś niewielkie miasteczko położone na zachód od Warszawy, dziś jedno z największych miast aglomeracji warszawskiej – stał się jednym z najważniejszych ośrodków przemysłowych w centralnej Polsce. Najszybszy rozwój miejscowości datuje się na 1845 rok, kiedy to uruchomiono Kolej Warszawsko-Wiedeńską. Dzięki temu Pruszków zyskał połączenie z innymi ośrodkami przemysłowo-handlowymi, na co uwagę zwrócili majętni inwestorzy. W mieście jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać nowe fabryki, w których zatrudniano pracowników z całego regionu. W Pruszkowie rozwijał się przemysł maszynowy, cegielniany i chemiczny. Najbardziej znanym i najszybciej rozwijającym się zakładem w mieście była jednak wytwórnia fajansu, której powstanie – według różnych źródeł – datuje się na 1872 lub 1880 rok.
Pionierami uprzemysłowienia podwarszawskiego Pruszkowa niewątpliwie byli Żydzi. Na początku lat 70. XIX wieku Jakub Teichfeld odkupił ziemię od Jonasa Abramsona i Szulima Ditmana, założycieli cegielni w majątku arystokratycznego rodu Potulickich. Nowy właściciel ponad 6-morgowego terenu przy Drodze Helenowskiej (dziś ulica Bolesława Prusa), postanowił przeznaczyć go pod fabrykę. Budowa zakładu przeciągnęła się do końca 1882 roku. Zwieńczeniem prac budowlanych było połączenie wytwórni krótkim odcinkiem toru kolejowego z bocznicą biegnącą do żwirowni. Odgałęzienie sięgające aż do torowiska Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej miało usprawnić dostawy surowców i wysyłkę gotowych wyrobów. Dzięki połączeniu kolejowemu do fabryki bezpośrednio docierały także dostawy węgla, bez którego niemożliwe było wypalanie ceramiki.
Teichfeld, który od 1856 roku był właścicielem innej fabryki naczyń, w wielkopolskim Kole, stopniowo powiększał swój majątek. Stabilna sytuacja finansowa pozwoliła mu na zainwestowanie w maszyny parowe najnowszej generacji, co znacznie zwiększało wydajność produkcji. Naczynia produkowane w Pruszkowie zaczęły być cenione za wysoką jakość, którą zapewniała sprowadzana aż z Saksonii glinka kaolinowa. Talerze, filiżanki, dzbanki i wazony wyróżniały się również szkliwem najwyższego standardu, które nadawało naczyniom charakterystyczną gładkość i połysk.
Asterblum i Teichfeld szybko zaczęli umacniać swoją pozycję na rynku, co skłoniło ich do zainwestowania w kolejny zakład pracy – tym razem we Włocławku. Nowi właściciele obiektu postanowili przenieść część pracowników do prężnie rozwijającej się fabryki w Pruszkowie. Dla nowo przybyłych robotników wybudowano dwa jednopiętrowe domy mieszkalne przy ulicy Ceramicznej, w niedalekiej odległości od ich miejsca pracy. Murowane budynki wyróżniały się na tle drewnianej zabudowy Pruszkowa, szybko więc zyskały miano „murowańców” – obiekty nazywano tak aż do momentu ich wyburzenia w latach 90. XX wieku. Każdy z lokatorów posiadał komórkę, w której trzymano drewno na opał. Jednoizbowe mieszkania wyposażone były w piece kaflowe służące zarówno do ogrzewania, jak i przygotowywania posiłków. Po wodę mieszkańcy zmuszeni byli udawać się do podwórkowej studni, za którą znajdowały się drewniane toalety. Dla kadry technicznej właściciele fabryki wybudowali kamienicę o nieznacznie wyższym standardzie – każdy lokal wolnostojącego budynku posiadał kuchnię, co w tamtych czasach było pewnego rodzaju ewenementem. Największymi walorami architektonicznymi niewątpliwie wyróżniała się rezydencja Teichfeldów wybudowana w 1872 roku. Eklektyczny pałac z przylegającą do niego czterokondygnacyjną wieżą jest jedynym obiektem na terenie pofabrycznym, który przetrwał do naszych czasów.
Pruszkowskie wyroby fabryczne wyróżniały się nie tylko jakością, ale także nowoczesnym podejściem do wzornictwa, co pozwoliło im konkurować z innymi fabrykami w Europie. Estetyka i solidność ceramiki z fabryki Teichfelda i Asterbluma doceniona została na międzynarodowej wystawie w Petersburgu, zdobywając najwyższe odznaczenie Grand Prix. Fabryka fajansu jako pierwsza w Pruszkowie wprowadziła elektryczne oświetlenie stanowisk pracy – wytwórnia stała więc na wysoko rozwiniętym, technicznym poziomie. Obok „murowańców” właściciele fabryki wybudowali niewielką szkołę podstawową, do której uczęszczało 64 uczniów – 44 chłopców i 20 dziewczynek. Choć w fabryce płace kształtowały się różnie, a warunki nie należały do najłatwiejszych, to robotnicy cenili swoje miejsce pracy. Nie tylko za zapewnienie im lokali do życia i wkład w edukację ich potomstwa, ale też za prywatną Kasę Chorych, z której usług mogli korzystać stali pracownicy.
Pierwsze zgrzyty w relacjach pracowników z właścicielami pojawiły się po kilkunastu latach od otwarcia fabryki, kiedy to Jakub Teichfeld postanowił wprowadzić opłaty za lokale mieszkalne znajdujące się w bliskim sąsiedztwie fabryki. Sprawa jednak szybko rozeszła się po kościach – okazało się, że właściciele innych wytwórni także wprowadzili dla swoich robotników czynsze i to znacznie przewyższające proponowane przez Teichfelda 2 ruble.
Gdy w 1903 roku Ludwik Asterblum zmarł, Jakub Teichfeld został jedynym właścicielem ceramicznej wytwórni. Fabryka nadal przynosiła ogromne zyski i pozostawała jedną z najbardziej cenionych w Europie, a sam Teichfeld określany był najbogatszym członkiem lokalnej Gminy Żydowskiej. Część zakładowych pieniędzy właściciel postanowił przeznaczyć na zakup kolejnej ziemi od hrabiostwa Potulickich – zarządców pruszkowskiego majątku. Nowo nabytą ziemię Teichfeld przekazał pruszkowskiej Gminie Wyznaniowej, która założyła tam cmentarz żydowski. Powstała w 1904 roku nekropolia przy ulicy Lipowej w Pruszkowie jest dziś jednym z najlepiej zachowanych cmentarzy żydowskich w regionie – na jego terenie znajduje się ponad 200 macew, a także odrestaurowany w 1995 roku dom przedpogrzebowy.
Po śmierci Jakuba Teichfelda w 1905 roku fabrykę przejęli jego spadkobiercy – wnukowie Jakuba, Mieczysław i Arnold. Obaj posiadali wykształcenie w zakresie przemysłu ceramicznego i wiedzę praktyczną, nabytą dzięki wyjazdom do fabryk w Niemczech, Czechach i Włoszech. Na początku XX wieku fabryka liczyła łącznie 120 pracowników, a tuż przed wybuchem I wojny światowej ich liczba zwiększyła się do 200. Po zmianie właścicieli wytwórnia nadal produkowała użytkowe fajanse stołowe i ozdobne naczynia dekorowane malaturami, kalkami ceramicznymi i stemplami. Rok 1905 to okres burzliwej rewolucji, w którą zaangażowała się również załoga fajansówki. Strajki i niepokoje społeczne negatywnie odbiły się na kondycji fabryki. Sytuacja w zakładzie zaczęła znacząco pogarszać się w czasie Wielkiej Wojny, kiedy sprowadzanie gliny z Saksonii stało się niemożliwe. Materiały przywożone z Rosji wpłynęły na pogorszenie jakości produktów, a także zmniejszenie ich produkcji.
W 1914 roku Niemcy zbombardowali Pruszków, nie oszczędzając przy tym terenów fabrycznych. „Pierwszą czynnością po zbombardowaniu było przystąpienie do planowego unieszkodliwienia fabryki” – pisano na łamach „Echa Pruszkowskiego” z 1928 roku – „Demolowano maszyny przez rozbieranie ich i wywożenie”. W pałacu Teichfeldów wrogie oddziały urządziły szpital polowy, a w ocalałych budynkach zakładu bazę wojskową. W tym samym numerze pruszkowskiego dwutygodnika czytamy też o historii Jakuba Nowickiego, wieloletniego pracownika fabryki, który nie potrafił pogodzić się z jej wyniszczaniem: „Pracując w tej fabryce od lat pięćdziesięciu ukochał ją bardzo […] Ani na jedną chwilę ten prawdziwy robotnik nie opuścił murów fabrycznych. Czuwał nad jej zgliszczami, dając na każdym kroku odczuć najeźdźcy, że nie oni są tutaj panami”. Niemcy w końcu opuścili tereny wytwórni fajansu, pozostawiając cały teren w opłakanym stanie.
Pod koniec wojny potomkowie Jakuba Teichfelda sprzedali podupadłą fabrykę. Nowymi właścicielami zostali kolejni żydowscy przedsiębiorcy – Julius Bergier i jego wspólnicy Pejsach Piotr Detmann i Hendel Michał Chein.
[…]
Powyższy fragment artykułu aut. Marty Rydz pochodzi ze styczniowego wydania SŁOWA ŻYDOWSKIEGO (2025).