Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy informację o śmierci wyśmienitego dziennikarza, naszego wieloletniego felietonisty, który przez dziesięciolecia służył swoją wiedzą, piórem i przenikliwą myślą takim redakcjom jak BBC, PAP, „Gazeta Wyborcza”, „Życie Warszawy”, „Le Monde” czy „Life”.
Przyszedł na świat 12 sierpnia 1944 roku w Namanganie w sowieckim Uzbekistanie. Do Polski przyjechał wraz z rodzicami w 1946 roku. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim, studiował też reżyserię w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej i Filmowej w Łodzi. Od 1967 roku mieszkał w Paryżu. Jako fotoreporter agencji Keystone relacjonował z Pragi inwazję wojsk ZSRR na Czechosłowację,
Ludwik odszedł w wieku 77 lat po długiej chorobie 8 maja w Paryżu. To tam przez kilkanaście lat pracował dla Radio France Internationale (francuskie radio dla zagranicy). Służył także jako korespondent wojenny w Izraelu podczas I wojny w Zatoce i w Jugosławii.
Był także autorem kilkunastu książek i tomików poezji, m.in.: „Kiedy rano jadę osiemnastką”, „Syzyf i ska”, „Ucieczka z Egiptu”, „Podróż po stołach Francji”, „Paryż za dwa Ludwiki” (wraz z Ludwikiem Stommą).
Ludwik spoczął na paryskim cmentarzu w Pantin.
W ostatnim numerze Słowa wydrukowaliśmy ostatni, i jak zawsze niezwykły i skłaniający do refleksji felieton Ludwika, jaki przesłał do nas na dwa tygodnie przed śmiercią.
(red.)